W dniach 2-8 marca, kilka osób z klubu odwiedziło masyw Silvretta, położony na granicy austriacko-szwajcarskiej. Celem wyjazdu był skiturowy trawers tego masywu. Ze względu na znaczne opady śniegu oraz zamglenie, w połowie trawersu trzeba było trochę zrewidować plany, ale udało się podziałać w rejonie lodowców Vermunt, Ochsentaler oraz doliny Jamtal, a także zdobyć kilka pobliskich szczytów w tym Piz Buin czy Dreiländerspitze. W wyjeździe z klubu uczestniczyli: Bartłomiej Kurdziel, Aga Herchold, Kaśka Balas, Maks Wesołowski, który zorganizował wyjazd i poniżej spisał krótkie podsumowanie.
Każdy wyjazd to trening przed następnym.
Wyjazd w jeden z łatwiejszych rejonów skitourowych, miał na celu sprawdzenie i zapoznanie się z tego typu zmaganiami z ciężkim plecakiem spakowanym na parodniową turę.
Teren masywu Silvretta w Alpach Retyckich zależnie od wariantu, cechuje się małymi wzniesieniami, łagodnymi zjazdami, małymi i „łatwymi” lodowcami (które topnieją/maleją w przerażającym tempie) i łatwymi technicznie szczytami, a wszystko to w okolicy 3000 m. n.p.m., jest w sam raz dobrym rejonem do przeprowadzenia pierwszego trawersu.
Korzystając z przewodnika Billa O’Connora, naszym planem było zrobienie trawersu masywu z wyłączeniem niektórych części ze względu, że schroniska były już zarezerwowane, albo jeszcze nie działały. Niestety ze względu na załamanie pogody i przez to przerobienie głównego planu, zrobiliśmy mniej niż to było zaplanowane, jednakże nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, także miało się czas na przepracowanie technik ratowniczych, testy wytrzymałości poszczególnych stanowisk (także zbudowanych awaryjnie z czegokolwiek co miało się pod ręką), czy zmagania się z wychodzeniem po linie przez nawis śnieżny.
Podróżowaliśmy przez dwie duże doliny Jamtal i Ochsental, z wielu planowanych szczytów weszliśmy na przedwierzchołek Dreilanderspitze i Piz Buin. Poza dniami kiedy przyszło załamanie, to pogoda dopisywała.
PS. Jeżeli ktoś by się wybierał w te rejony zalecam omijanie Jamtal Hutte – drogo i mało sycąca kuchnia jak na takie potrzeby kaloryczne – zwłaszcza dla wegetarian.
PS.2. Lepiej mieć podpisane klapki w schroniskach, łatwiej będzie z namierzeniem ich na czyiś nogach
PS.2. Lepiej mieć podpisane klapki w schroniskach, łatwiej będzie z namierzeniem ich na czyiś nogach
Z górskim pozdrowieniem:
Maks Wesołowski aka Trzeci
Jeden komentarz do „Wyjazd skiturowy w masyw Silvretta”
Możliwość komentowania została wyłączona.